Rozmowa z Pawłem Krzemińskim,
wiceprezesem BIN Sp. z o.o. w Aleksandrowie Kujawskim.
BIN należy do największych w kraju firm produkujących na rzecz rolnictwa. Jakie były początki przedsiębiorstwa, obchodzącego swoje 25-lecie?
Firmę założył w roku 1990 mój starszy brat inż. Zygmunt Krzemiński, który wykorzystał własne doświadczenia dotyczące przechowywania ziarna w swoim gospodarstwie w Jeziornie, gmina Koneck. Przy tuczarni świń zbudował wówczas dwa prototypowe silosy. Zrozumiał, że takie magazyny zbożowe są niezwykle wygodne i potrzebne. I po kilku latach zajął się ich produkcją – firma szybko realizowała pierwsze zamówienia.
Już w 1996 roku BIN był nominowany do godła promocyjnego „Teraz Polska”. W pierwszych pięciu latach z Aleksandrowa Kuj. wyjechało 5000 różnej wielkości silosów. Ich łączna ładowność wynosiła 300 000 ton. To imponujący wynik…
Posiadaliśmy wspaniałych marketingowców. Potrafili przekonać rolników do nowego sposobu magazynowania ziarna, wskazać wysokie walory użytkowe naszych wyrobów. Nieżyjący już Stanisław Kaszubski, mistrz polskiej mowy i zakochany w Kujawach gawędziarz, o silosach mógł mówić godzinami. Z wiadomym skutkiem, oczywiście. Nie narzekaliśmy więc na brak zleceń. Montowaliśmy silosy o różnej pojemności: 10, 20, 28, 60 i 100 ton. Obecnie największy silos ma 2200 ton. Marketing, na szczęście, jest nadal silną stroną firmy.
I zaczęliście kasować stodoły. Obecnie tego typu budynki to rzadkość. Czy przewidzieli Państwo taki obrót sprawy?
Raczej nie – chociaż nas to cieszy. Możemy powiedzieć, że pochodzące z Aleksandrowa silosy to wyroby z najwyższej półki. Małe, średnie i duże – wszystkie spełniają oczekiwania właścicieli. I stąd ogromna ich popularność i stąd, jak pan zażartował, kasacja stodół. „BIN-y” stały się obecnie niezbędnym magazynem do przechowywania nie tylko ziarna zbóż, ale też kukurydzy i nasion oleistych. Na początku ubiegłego roku w zmontowanych przez nas silosach przechowywano jednorazowo… 5 mln ton ziarna. Można powiedzieć więc, że jedna trzecia polskich zbiorów – biorąc pod uwagę rotację w produkcji i obrocie zbożami – jest składowana w naszych srebrzystych magazynach.
Firma zatrudnia około 150 pracowników. Dowiedziałem się, że wielu z nich związało się z zakładem już w początkach jego istnienia.
Sukcesy firmy to zasługa także wspaniałej załogi. Sławomir Kopaczyk, Marek Kaczmarek, Piotr Nowak, Eugeniusz Grzegórski…, nie sposób wszystkich wymienić, dojrzewali razem z przedsiębiorstwem. O silosach wiedzą wszystko. Posiadamy doskonałą kadrę na wszystkich etapach produkcyjnych. Firma jest więc mocna dzięki doświadczeniom zdobytym w ciągu 25 lat działalności. Nie boimy się nawet najtrudniejszych wyzwań.
Współpracujecie z kilkoma instytutami naukowymi…
Pewne sprawy należy konsultować z naukowcami. Na przykład badanie wytrzymałości silosów zlecamy Przemysłowemu Instytutowi Maszyn Rolniczych. Instytut Technologiczno-Przyrodniczy (dawniej IBMER) zajmuje się użytkowością i jakością przechowywanych w silosach produktów zbożowych. Inne jednostki z kolei analizują i wydają opinie o dobrym przechowywaniu zbóż pod kątem aktywnej wentylacji i dosuszania powietrzem atmosferycznym. Nie trzeba chyba udowadniać jak cenne są dla nas prowadzone w instytutach doświadczenia.
Charakterystyczne sylwetki silosów z logo na niebieskim tle widziałem nie tylko w Polsce…
Nasze wyroby zawojowały sporą część Europy. Na południu dotarły aż do Grecji, na wschodzie – do Litwy, Łotwy, Estonii, Białorusi i Ukrainy, na zachodzie do Belgii, Holandii i przede wszystkim do Danii. Perspektywy sprzedaży eksportowej, mimo trudności związanych z niestabilną sytuacją za wschodnimi granicami, są nadal obiecujące. Nasz szef eksportu, Leszek Chrzanowski, potrafi zaradzić kłopotom.
Stabilny rynek krajowy wciąż będzie potrzebował coraz doskonalszych urządzeń do magazynowania ziarna. To samo dotyczy silosów paszowych również produkowanych w Pana firmie. W przyszłość można patrzeć raczej optymistycznie.
BIN posiada mocne fundamenty. Musimy pielęgnować tradycje firmy i nie poprzestawać na jej dotychczasowym dorobku. W produkowanych u nas silosach już teraz możliwa jest pełna kontrola parametrów ich zawartości. Jeżeli zajdzie potrzeba możemy ziarno dosuszyć, schłodzić, wymieszać, a zamontowane urządzenia transportowe mogą je przemieszczać w dowolnych kierunkach wg. potrzeb gospodarstwa. Nie ulega wątpliwości, że w ciągu najbliższych lat będziemy wzbogacać naszą ofertę i, co jest oczywiste, podnosić standard obsługi rolników.
Dziękuję za rozmowę.
Zdzisław Przybyłowski