Jednym z najważniejszych czynników wzrostu gospodarczego poszczególnych krajów jest handel zagraniczny. Przy tym rola tego handlu jest tym większa, im mniejszy jest dany kraj. Wynika to z prostego faktu, że bardzo małe państwa z natury rzeczy nie mogą być samowystarczalne we wszystkim, co jest im niezbędne.
Jedną z dziedzin, której Polska zawdzięcza poprawę bilansu swojego handlu z zagranicą jest nasz eksport rolno-spożywczy. W ubiegłym roku jego wartość wyniosła 19,9 mld euro i była o 11,5 proc. wyższa niż w roku 2012, jednocześnie dodatnie saldo w handlu artykułami rolno-spożywczymi było rekordowe. Jego wysokość oblicza się na około 5,5 mld euro.
W 2013 roku największym odbiorcą polskich towarów rolno-spożywczych były Niemcy (ponad 4,5 mld euro), a następnie: Wielka Brytania (prawie 1,5 mld euro), Rosja (ponad 1 250 mln euro), Czechy (ponad 1 200 mln euro) i Francja (blisko 1 165 mln euro). Liczącym się importerem polskiej żywności była także Ukraina (457,6 mln euro).
Przewagę w wartości eksportu nad importem umożliwiają nam przede wszystkim takie towary jak: mięso i przetwory oraz produkty mleczarskie, a z produktów roślinnych – przetwory owocowe, wyroby cukiernicze oraz tytoń i papierosy. Z tym, że jeśli idzie o mięso i przetwory, to dodatnie saldo osiągamy tylko w przypadku drobiu i wołowiny.
Do Niemiec eksportujemy głównie suszone, solone i wędzone… ryby, do Wielkiej Brytanii – czekoladę, do Francji – papierosy, a na Ukrainę – cytrusy. W Rosji największe wzięcie mają nasze jabłka i gruszki.
Otóż te dwa ostatnie kraje są członkami Wspólnoty Niepodległych Państw, która powstała po rozpadzie Związku Radzieckiego. W skład tej Wspólnoty, obejmującej byłe republiki radzieckie, nie wchodzą tylko kraje nadbałtyckie i Gruzja. Udział WNP w polskim handlu zagranicznym, jest – jak na jej potencjał ludnościowy oraz bliskość Rosji, Białorusi i Ukrainy względem Polski – stosunkowo niewielki. W ubiegłym roku wartość polskiego eksportu do krajów tej strefy wyniosła 15,3 mld euro i była o 7,8 proc. wyższa niż w roku 2012. W tym roku, wedle wszelkich przewidywań, będzie jednak mniejsza.
Udział krajów WNP w polskim eksporcie produktów rolno-spożywczych wynosi około 12 proc., z czego 6,3 proc. przypada na Rosję, a 2,3 proc. na Ukrainę.
W I kwartale tego roku, głównie z powodu wydarzeń na Ukrainie, nasz eksport do tego kraju zmniejszył się o 20,6 proc. i na razie wszystko wskazuje na to, że w następnych miesiącach będzie się zmniejszał nadal. Ukraina, która w polskim eksporcie produktów rolno-spożywczych zajmowała w ubiegłym roku ósme miejsce, spadła już na miejsce piętnaste. Na Ukrainę trafi z Polski mniej niż w ubiegłym roku owoców cytrusowych, mięsa wieprzowego, pasz dla zwierząt, serów i twarogów oraz tłuszczów wieprzowych i drobiowych, bo głównie te produkty były przedmiotem naszego tam eksportu.
Z grupy artykułów rolno-spożywczych Polska kupowała na Ukrainie głównie nasiona słonecznika i rzepak. W ogóle import rolno-spożywczy z krajów WNP do Polski jest znacznie mniejszy od naszego eksportu, jego udział ocenia się na 3,4 proc.
Z powodu zawirowań politycznych, gdy tylko nadarzyła się po temu „odpowiednia” okazja w postaci dwóch znalezionych w Polsce zdechłych dzików, Ukraina wstrzymała import polskiej wieprzowiny z obawy o skutki, w ogóle nieszkodliwego dla ludzi, afrykańskiego pomoru świń. Dopiero w ostatnich dniach rząd Ukrainy przejrzał na oczy i embargo na import polskiego mięsa wieprzowego ma zostać zniesione. Natomiast nadal utrzymuje Ukraina embargo na import polskiej wołowiny, tym razem z powodu prawie zapomnianej już w Europie „choroby szalonych krów”.
Embargo na polskie mięso wieprzowe utrzymuje nadal Rosja. Próbuje też ograniczać import polskich produktów mleczarskich. Zastrzeżenia tyczą przeważnie jednej lub kilku firm, którym przysparza to trochę kłopotów, ale większego znaczenia dla całego eksportu polskiej żywności i tak to nie ma.
Podsumowując, można napisać, że obecnie kraje WNP nie są szczególnie liczącym się nabywcą polskich artykułów rolno-spożywczych. I w najbliższej przyszłości nie staną się filarem naszego handlu żywnością. Głównie ze względu na niską siłę nabywczą tych krajów.
Stanisław Jaworski