Wyprodukowane dotąd w Aleksandrowie Kujawskim „biny” ustanowiły kolejny rekord: mieszczą 6 mln ton ziarna. A więc jedną trzecią rocznych polskich zbiorów. Mało kto wierzył, że założona w 1990 roku firma zawojuje nie tylko krajowe gospodarstwa. Wykonane z blachy magazyny powędrowały daleko – za Odrę, Bug, Tatry. Rewelacyjna konstrukcja silosów umożliwia przechowywanie, schładzanie i dosuszanie zbóż, kukurydzy, nawet roślin oleistych, a zamontowane urządzenia transportowe całkowicie mechanizują ich załadunek i rozładunek. Jakby tego było mało – zmagazynowane plony znajdują się pod stałą kontrolą.
„Biny” stały się trwałym elementem wiejskiego pejzażu. Ale gdyby je wszystkie postawić jeden na drugim, mielibyśmy słup o wysokości prawie 500 km. (56 razy Mount Everest). Do ich produkcji zużyto ćwierć miliona ton blach. Z takiej ilości metalu można zbudować, bagatela, 26 wież Eiffla, a po rozwinięciu okrągłych ścian utworzylibyśmy ścieżkę rowerową z Warszawy do Pekinu – długości 7000 km.
Podczas ubiegłorocznego konkursu „Teraz Polska” firma BIN została nagrodzona najsłynniejszym u nas znakiem: z narodową flagą i podpisem, który tylko najznakomitsze polskie produkty , można rzec symbole światowej jakości. Prezes Paweł Krzemiński (na zdjęciu) oraz Załoga ma powody do dumy. (z)